Mimcia i Tadzio dogadali się w 5 dni!

 Mia to mądra i dojrzała kotka. Byłam przekonana, że nie da żyć młodemu żywiołowemu szczeniakowi. 

Że będzie czekało nas wiele miesięcy docierania, a jeśli to będzie zbyt długo będę musiała go oddać. 

Liczyłam się z tym od początku jak pomyślałam o nowym kocie. 

Mimotek zaskoczyła totalnie wszystkich. Pewnie samą siebie też. Jestem jej ogromnie wdzięczna, że okazała się być tak wspaniałą dziewczyną. 

Pierwsze spotkanie to było zwianie, a potem syczenie i warczenie Mimi. Ani razu go ni uderzyła ani nic nie zrobiła. W sumie on jej też nie. 

Kiedy na nią szczekał lub szczeka to ona syczy, kiedy on jest zbyt zuchwały względem niej to strzeli ostrzegawczo łapą w ziemię. 

Lecz go zaakceptowała i przyjęła do naszego stada. 

Kiedy Tadzio jest spokojny, a najlepiej śpi to ona na pewniaka przechodzi obok niego czy po nim :) 

Tadzio jak wracamy ze spaceru merda ogonkiem i biegnie do Mimi. Zawsze mówię Miaaa wróciłam lub wróciliśmy, a Tadek z tym swoim entuzjazmem wpada i Mimi nie kuma że nie można by tak się uspokoić? :) 

Dnia 5 były już blisko siebie w sensie odległości. Razem jadły śniadanie. Potem też kolacje. Razem potrafią jeść smakołyki. Nie sądzę aby kiedykolwiek obok siebie spały :) ale kto wie, może jak nasz Tadeusz ciut wyluzuje i zmężnieje. 

Trochę mam obawy, bo Tadzio się obudził wraz z wiosną jego popęd seksualny i p. Ania z fundacji mówiła że dobierał się do kota. Widzę gdzie Mimi wącha, ale ona ma charakter i kocią władzę więc wolałabym na miejscu Tadeusza nie iść krok dalej :) 

Śmiać mi się chce jak Mia dobiera się do szafy i przesuwa w niej drzwi, a za nią siedzi Tadeusz tak jakby współwinny przestępstwa. Przygląda się, a jak mówię kto tam szkuduje to przybiega do mnie Tadeusz jakby chciał powiedzieć nic nie widziałem :D 

Łóżko, sofa, drapak to strefa Mimi i Tadeusz nie może na nie wchodzić. I póki co szanuje to. 

Karma sucha Mimi stoi na parapecie bo Tadek by wyczyścił Miskę za to Mia jego nie rusza :) 








Komentarze