Nasze pierwsze WIELKIE wakacje :)




 Tak tytuł mówi wszystko, wielkie bo nigdy nie jechałam aż z trzema zwierzakami. Ale skoro gość dał radę z psem kaczką i gęsią wszyscy luzem to ja z dwoma kotami i psem też dam sobie radę :D 

Serio to była moja motywacja :D 

Na parkingu przed blokiem ukrainiec powiedział nam który przyjechał boltem, że nas nie weźmie ponieważ, bo nas nie weźmie :D tyle w temacie, na szybko ogarniałam inny transport dotarliśmy 14 min przed przyjazdem pociągu, który finalnie był opóźniony 15 min :) 

Fifi na peronie krzyczał przeraźliwie, hałas, inni ludzie i to że widział dużo. Bo jak do pociągu wsiedliśmy i postawiłam go na ziemi w transporterze gdzie widział grzejnik, stopy pasażera przed i mnie to już był spokojny. 

Mia wiadomo w transporterze siedzieć nie będzie bo nie będzie i już. Walczyła uparcie, więc mnóstwo czasu była poza :) 

Był to upalny dzień, była awaria klimatyzacji, okna nie można było otworzyć, ludzi było napchane na fulla i wszystkim nam było mega gorąco a podróż trwała 7,5-8 h. 

Na dworcu odebrał nas mój tata i jeszcze 30 km jechaliśmy. 

Fifi odnalazł się u moich rodziców lepiej niż kiedyś Neoś. 

Mocno wokalizował i nie wiedziałam co jest tego przyczyną, jadł, bawił się, wysiusiał się itd ale miauczał na potęgę. 

Mia piła piła i piła a wysiusiała się dopiero dnia następnego. Następnego dnia Fifek dalej miauczał ale jeszcze się trząsł , jak ze strachu gdy wychodziłam z nim powoli na dwór. 

Przyniosłam jego transporter z piwnicy, wszedł do niego poczuł się jak u siebie przespał i wstał inny kot. Wokalizacja przeszła ♥

Nad ranem spał ze mną i Tadzikiem w łóżku :) Wszystkie moje prysznice były w kociej asyscie :) 

I się wyskakał za ptaszkiem wędka za wsze czasy.

Mia wiadomo spec od blatów kuchennych, po cichutku i szybko :)

Droga powrotna była krótsza lecz omiauczana przez oba koty :d i oba chciały być poza transporterami :D

Wiec wyciągałam raz Mimi raz Fifcia ( to był szok że się nie bał). 

































Komentarze