Co to była za SYTUACJA!

 Byliśmy z Tadzikiem i Fifciem na balkonie, nic się nie działo, chłopaki leżeli, 

I na balkon wyżej dwa mieszkania obok wyszedł gość i zaczął piłować balustradę, więc doszłam do wniosku że będziemy wracać do mieszkania bo jest głośno. 

Podniosłam poduszkę na której siedziałam i miałam ją nad Fifciem on się tak tym przeraził że zaczął w powietrzu fikać, próbować uwolnić się z szelek, rzucał się jak ryba na lądzie, szybko go złapałam i jak najbardziej zależało mi aby wrzucić go do mieszkania. Wyrywał mi się tak że mam trzy szramy na nodze, ale na szczęście nic więcej się nie stało. Fifcia jak wrzuciłam do mieszkania to już wyswobodził się z szelek. 

Zatem teraz już koty nie wychodzą nie będziemy aż tak ryzykować. 








Komentarze